Ponieważ tekst wrzucony nocą, powtarzam z uzupełnieniem.
Nowe audycje Jana Pospieszalskiego uładzone są i nie dorównują poprzednim, choć dobrze, że w ogóle wróciły, bo tylko on przecież ostał się w TV z opozycyjnych i krytycznych wobec władzy publicystów . Rozumiem więc, że zmuszony jest lawirować, nie zaostrzać, żeby nie być z TV usuniętym, a jak... A jednak rozczarowanie - moje - tą ostatnią audycją Pospieszalskiego. Komentatorzy niewiele sensownego powiedzieli nad to, co można było na marszu zobaczyć, usłyszeć i przeżyć. A nawet mniej, bo nie wiadomo był, o czym właściwie rozmawiają, na pewno nie o treści Marszu w obronie Telewizji Twam, bo o kneblowaniu i niszczeniu pluralizmu mediów, czyli podstaw demokracji – w dyskusji nic.
Komentarze socjologów mętne, coś zobaczyli czego swoimi uczonymi głowami jakby nie ogarnęli. Profesor Jadwiga Staniszkis – dużo mądrych acz zawiłych słów, z których niewiele wynika. Coś o duchu "Solidarności" tej z 80 roku i o tamtych wartościach , jakby nie zauważyła że ponad 20 lat transformacji ustrojowej to przecież zjawisko podmiany wartości, z idei obrony praw człowieka lat 70-tych i solidarnościowego ruchu lat 80-tych na neoliberalną praktykę lat 90-tych, gdzie jedyną realną i mającą znaczenie wartością stał się pieniądz, że to utrata wspólnotowego sensu i atomizacja społeczeństwa po 89-tym, zjawisko chyba do tej pory ani wystarczająco opisane ani zanalizowane. Profesor mówiła tak, jakby nie wiedziała o zlikwidowanych stoczniach i przemyśle, o deindustrializacji kraju i masowej emigracji zarobkowej, i nie zauważyła, że tych 20 lat transformacji to lata w istocie zmian antysolidarnościowych, będących zaprzeczeniem solidarności, dramatycznego rozwarstwienia społecznstwa, wolnej amerykanki,gdzie jedyną wartości stał się szmal i tylko szmal.
Socjolog o korzeniach solidarnościowych nie zauważyła, że politycy i byli działacze KOR występujący pod sztandarami „Solidarności” z hasłami etosu solidarnościowego na ustach, jednocześnie popierający i realizujący skrajnie liberalny model gospodarki, odbierający tysiącom tak zwane „przywileje”, odzierający miliony żywcem ze skóry i nabijający kabzy Towarzyszom Szmaciakom oraz nielicznym uprzywilejowanym, po prostu i najzwyczajniej wykiwali miliony dawnych członków „Solidarności”, nabili w butelkę i najbezczelniej wydymali?
Jedynie Rafał Ziemkiewicz bąknął coś o sławetnej transformacji ustrojowej, ale zero refleksji o jej istocie i skojarzeń z tym marszem ludzi poddanych transformacji i chyba z jej efektów niezbyt, delikatnie mówiąc, zadowolonych.
Trzeci z gości, salonowy profesor, ładnie się uśmiechał , ale z jego ust nigdy nic sensownego poza sondażowymi ogólnikami nie usłyszałem – w Miedonii przybyło, w Zawichoście ubyło, i nic ponad to, i cały czas w tym stylu.
Prowadzący audycję i zaproszeni goście sprawiali wrażenie ostrożnych, mówiących jakby obok, ważących słowa. Moim zdaniem nie dotykali istoty tego niesamowitego i fantastycznego marszu, tak jakby nie chcieli powiedzieć, co myślą, z obawy bądź z jakiejś kalkulacji. A może po prostu jeszcze nie wiedzieli, co o tym wszystkim myśleć.